sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 7.

"Po wyjściu z pod prysznica próbowałem zasnąć, ale byłem zbyt przytłoczony sprawą Sassy. Wstałem z łóżka i usiadłem na parapecie. Wtedy spostrzegłem, że moje okna wychodzą na wprost okien dziewczyny. Patrzałem się w tamtą stronę gdy ujrzałem jak Sassy wychodzi z łazienki. Cały czas płakała. Miałem ochotę pójść do niej i zając się nią, no ale poprosiła mnie żebym ją zostawił więc, nie chciałem się jej sprzeciwiać. Po dłuższych przemyśleniach dopadła mnie senność więc poszedłem spać. Muszę się jej zapytać o co chodzi z Alanem."

 Perspektywa Sassy:
Obudziłam się wcześnie, przed budzikiem. Usiadłam na łóżku zastanawiając się co zrobić, wstać czy położyć się i spróbować usnąć. Oczywiście wybrałam pierwszą opcję bo wiedziałam, że jak położę się raz drugi to już nie wstanę. Podeszłam do szafy z której wyjęłam czarną bluzkę z krótkim rękawem, białe spodenki oraz bieliznę. Poszłam do łazienki i wzięłam chłodny prysznic. Musiałam sobie wszystko przemyśleć. Po wyjściu ubrałam się, uczesałam i wyszłam wychodząc z łazienki byłam zmieszana ponieważ wiedziałam, że Janek będzie się pytał o co chodzi z Alanem. Nie chciałam nigdy wracać do tego tematu. To była przeszłość która zaczęła do mnie wracać. 
-O hej. - przez to rozmyślanie nie zauważyłam w ogóle, że na moim łóżku siedzi Janek.
-Hej, jak się czujesz?- na to pytanie poczułam się zmieszana, ponieważ nie chciałam go okłamywać ale bałam się, że jeśli powiem prawdę zacznie się wypytywać.
-Nie wiem sama.- tylko na tyle było mnie stać na ten moment.
-Dzisiaj w szkole, jeżeli chcesz możesz się z nami trzymać. Wiem, że nie znasz dziewczyn a sama nie powinnaś siedzieć szczególnie po tej sytuacji. - widać było, że się o mnie martwi. Chciałam się o to zapytać bo nie chciałam sama przebywać w nowym miejscu. 
-Dziękuję.-mówiąc to pojawił się na mojej twarzy uśmiech. Podeszłam do niego, usiadłam obok i przytuliłam go.
-Dziękuje, że mi wczoraj pomogłeś, ale proszę cię...-urwałam bo stwierdziłam, że to nie ma sensu.
-O co mnie prosisz?
-Proszę cię, nie chce wracać do tego co się wydarzyło. Chcę to zostawić za sobą.

Perspektywa Jasia:
Po tych słowach od razu posmutniała.
-Jasne, ale uśmiechnij się proszę.-złapałem ją za biodra, usadziłem na swoich kolanach i  spojrzałem w oczy z których wydobyła się łza. Od razu ją wytarłem. W tym momencie weszła mama Sassy. To było żenujące ale co poradzić.
-Sassy dzisiaj też zostaniesz sama na noc.
-Dobrze, a może zostać Janek, bo nie chce sama siedzieć w domu.-spojrzała się na nas, z lekkim grymasem ale się zgodziła
-To co wychodzimy?- zaproponowałem na co dziewczyna pokiwała twierdząco głową.

Perspektywa Sassy:
Lekcje leciały w miarę szybko. Natomiast na biologii dostałam karteczką w głowę. Podniosłam ją i ujrzałam napis "DZIWKA". Zignorowałam to. Na przerwie gdy szłam do toalety zaczepiła mnie dziewczyna z mojej klasy-Sandra. 
-Nie ładnie mnie tak ignorować.-warknęła w moją stronę.
-O co ci chodzi?-powiedziałam zmieszana.
-Domyśl się, dziwko.-powiedziała z ironicznym uśmiechem. Już wiedziałam o co jej chodzi. Nie odpowiedziałam na to. Chciałam odejść ale złapała mnie za ramię i z ogromną siłą przystawiła do ściany.
-O co ci do cholery chodzi?-podniosłam głos.
-Powiem tyle, to ja żądzę w tej klasie.
-A rządź sobie. Mi to do szczęścia niepotrzebne.-powiedziałam i odeszłam.
 Reszta dnia nie była taka zła. Ja nie wchodziłam w drogę innym. Przynajmniej się starałam. 
No jak to bywa w nowej szkole, jedni cię lubią a inni nie. 
Była ostatnia lekcja matematyki. Siedziałam zamyślana:
"O co chodzi tej Sandrze, przecież mnie nie zna, nic jej nie zrobiłam. No cóż, jedyne co to mogę z nią pogadać" 
Przez to wszystko nawet nie zauważyłam jak zleciała lekcja do momentu dzwonka. Wyszłam przed szkołę i czekałam na Jasia. Poczułam w mojej kieszeni wibrację. Wyjęłam go z kieszeni, spojrzałam na ekran i zobaczyłam, że dostałam sms-a od Jasia:
Sassy, przepraszam ale ja muszę zostać na zajęciach dodatkowych, napisać sprawdzian. Po zajęciach wpadnę do ciebie :* 
Odpisałam mu, okey :*
Idąc do domu, stwierdziłam, że przejdę się niewielkim laskiem. Było słonecznie, więc czemu nie. Cała droga zajęła mi 10 minut. Zaszłam do domu. Przebrałam się w dresy i bokserkę. Odrobiłam lekcję i zjadłam obiad. Dochodziła 17. a Janka nie było. Może zapomniał? A może po prostu przyjdzie później?
Napisałam do niego sms-a o której będzie. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, w przeciwieństwie do niego samego. Napisał, że będzie dopiero o 21. 
Leżałam sobie na łóżku, gdy usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Bez wahania zeszłam na dół, bo pomyślałam, że to kot potłukł szklankę którą zostawiłam na stole w salonie. To był największy błąd jaki popełniłam w życiu.

Perspektywa Jasia:
Wróciłem do domu. Odrobiłem lekcje, i pakowałem się do Sassy. Napisałem jej, że będę o 21, ale uda mi się wyrwać wcześniej. Już miałem wychodzić gdy zadzwonił do mnie telefon.
-Halo?-zapytałem przykładając telefon do ucha.
-H..Halo, Jaś?-usłyszałem głos Sassy. Była zapłakana.
-Sassy, co, co się dzieje?!-zacząłem podnosić głos do słuchawki telefonu.
-Przyjdź.-powiedziała a po chwili usłyszałem pikanie. Rozłączyła się.
Wybiegłem jak poparzony z domu kierując się do dziewczyny. Po chwili byłem na miejscu. Drzwi były otworzone więc wszedłem. 
-Sassy!!-Krzyczałem, próbując odnaleźć dziewczynę.
-Tutaj, w pokoju-ledwo słyszałem jej głos.
Wbiegłem po schodach i wparowałem do jej pokoju. To co zobaczyłem wstrząsnęło mną. 
-------------------------------------------
Mam nadzieje, że rozdział się spodobał. Jeżeli macie jakieś pytania to zapraszam do mnie na aska: http://ask.fm/Misiu201 

1 komentarz: