Strony

środa, 27 maja 2015

Rozdział 16.

"-Nie chcę spać sama. Boję się.
-Nie będziesz. Jestem przy tobie.- uśmiechnął się do mnie. Pomimo ciemności dostrzegłam jego aparat. Położyłam się. Chłopak obok mnie. Z nim czułam się bezpiecznie. Pomimo tego bałam się kolejnego koszmaru. Przysunęłam się do niego i przytuliłam. Janek objął mnie ramieniem. 
-Nie bój się, jestem tu.-słowa chłopaka mnie uspokoiły. Zasnęłam. "

Rano obudził mnie dźwięk budzika. Jednak to nie był mój budzik, tylko Janka. Podniosłam się z łóżka i zobaczyłam, że na półce leży jego telefon, ale samego chłopaka nie ma. Wyłączyłam dźwięk i spojrzałam na zegarek. 7.30. Muszę lecieć do domu się ubrać i spakować do szkoły. Złapałam za telefon, ale poczułam, że pod nim jest kartka. Sięgnęłam po nią i zobaczyłam niestaranne pismo: Hej Sassy, jeżeli nie śpisz to znaczy, że budzik działa. W łazience są twoje ubrania, a książki na biurku u mnie w pokoju. Poszedłem po nie jak spałaś. Musiałem wyjść na chwilę załatwić sprawę związaną z Mateuszem i Adamem. Wrócę 7.40. Jaś.
Miło z jego strony, że pofatygował się po wszytko. Poszłam do łazienki. Leżała tam biała bluzka na ramiączkach, czarne spodenki i nowe, czarne trampki. Jeżeli to on wybierał, to trafił w jedne z moich ulubionych ubrań. Ubrałam się i poszłam do pokoju chłopaka po książki. Leżały na biurku tak jak pisał. Zabrałam je i wróciłam do "swojego" pokoju. Dochodziła 7.40 a Janka nie było. Rozsiadłam się na łóżku i wzięłam telefon do ręki. Standardowo facebook, instagram, ask. Jak zwykle nic ciekawego. Odłożyłam telefon i patrzałam w okno. Nagle usłyszałam jak otwierają się drzwi wejściowe. 
-Sassy, idziemy!-od razu rozpoznałam głos chłopaka. Sama nie wiem dlaczego, ale uśmiechnęłam się sama do siebie. Zeszłam na dół i zobaczyłam chłopaka stojącego w drzwiach. 
-Hej, jak się spało?-zapytał. Zaraz potem odpowiedziałam, że dobrze. Ubrałam buty i wyszliśmy. Ty razem się nie spóźniliśmy. Janek poszedł do swoich kolegów a ja do Ani. 
-Hej, maluszku jak tam?-dziewczyna podeszła do mnie i mnie przytuliła. To było trochę dziwne zachowanie. Nie znamy się długo, ale takie coś w jej ustach brzmi nadzwyczaj dziwnie. 
-Hej, w porządku, a co ty masz taki humor?
-A no bo wiesz. Umówiłam się z Matim.
-Ale kiedy?-zapytałam lekko zdziwiona. 
-Dzisiaj. Specjalnie wpadnie do mnie, i jutro wróci do domu.-przytaknęłam na to, miałam już coś mówić, gdy poczułam czyjąś rękę na ramieniu.Gwałtownie się odwróciłam. Alan. Czy nie mogę mieć spokoju chociaż przez jeden dzień?
-Co chcesz?
-Sprawa. Chodź.
Pożegnałam się z Anią i powiedziałam żeby do mnie napisała jak tam randka z Mateuszem. Dzisiaj wyjątkowo lekcje miałam do 11.30. 
-Czego chcesz?-powiedziałam ozięble. Chłopak prowadził mnie w zakątki szkoły w których nie ma prawie nikogo. Gdy znaleźliśmy się w opustoszałym korytarzu usłyszałam jego ochrypnięty głos.
-To jak z naszą umową?
-Nie ma żadnej umowy.-odpowiedziałam natychmiast.
-A ta którą ci napisałem?- przycisnął mnie do ściany, na wypadek gdybym chciała uciec. 
-A skąd wiesz, że już nie powiedziałam policji co się stało?-próbowałam zachować zimną krew, ale bałam się jego reakcji. Zaraz po moich słowach zadzwonił dzwonek.
-Możesz mnie pościć, mam lekcje.
-Nie, dopóki mi nie odpowiesz. - zbliżył się do mojego ciała. Czułam na sobie jego oddech. Bałam się tego co zaraz się stanie. Nagle przed moimi oczami ukazały się wydarzenia z tamtego dnia. 
-Zgadzam się.-wydukałam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Na co?-zapytał z uśmiechem na twarzy. Dobrze wiedział na co, ale chciał mi zrobić na złość. 
-Na umowę. Proszę puść mnie.-chłopak na to przytaknął. 
Szłam polowi do klasy. On za mną. Głowę miałam spuszczoną, aby zakryć moje spuchnięte oczy od płaczu. Weszłam do klasy pierwsza.
-Przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam do nauczyciela. Ten coś wpisał do dziennika a ja udałam się do ławki gdzie siedział już Jasiek. Opadłam na krzesło i rozpakowałam się. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Cały czas czułam na sobie wzrok Alana. 
-Hej, mała co jest?-z moich rozmyślań wyrwał mnie zaniepokojony głos Jasia. 
-Nie tutaj.-tylko tyle mogłam mu odpowiedzieć. Przytaknął mi na to. Lekcja szybko zleciała. Wybiegłam jako pierwsza z klasy w kierunku toalety. Weszłam do pomieszczenia. Załatwiłam się i podeszłam do umywalki umyć ręce. 
-A ty co tu robisz? To przecież damska. Męska jest na przeciwko.- usłyszałam szyderczy głos Sandry. Jej tylko tu brakowało. 
-Daj se spokój Sandra.
-O co się stało naszej księżniczce?-zapytała.
-A co Cię to obchodzi? - na to nie odpowiedziała. Podeszła do mnie.
-Uważaj sobie lepiej co do mnie mówisz. - pchnęła mnie na ścianę i wyszła. Oparta o ścianę zjechałam do pozycji siedzącej i podkuliłam nogi do twarzy. Płakałam. Nie wiem dlaczego. Nic się w sumie takiego nie stało, ale za dużo jak na dzisiaj mam atrakcji. Dzwonek. No nie jeszcze to. 

Perspektywa Jasia:
Zaczynała się teraz muzyka. Nigdzie nie widziałem Sassy. Wszedłem do sali. Lekcje się zaczęły. Dzisiaj śpiewaliśmy Find You There - We the kings. Kolejne minuty mijały a dziewczyny dalej nie było. Trochę się tym zaniepokoiłem. 
-Przepraszam. Mogę do toalety?-zapytałem nauczyciela po 40 minutach od rozpoczęcia się lekcji. W sumie miałem potrzebę, ale chciałem też poszukać Sassy. 
-Możesz, ale szybko wracaj.- podziękowałem i poszedłem w stronę toalety. Już miałem wchodzić do męskiego, ale usłyszałem, że w damskim ktoś płacze. Ciekawość wzięła górę. Zajrzałem do łazienki i zobaczyłem Sassy, skuloną pod ścianą. Bez zastanowienia wszedłem do niej. Usiadłem obok i przysunąłem do siebie. 
-Nie płacz.
-Nie mogę tu chodzić. Poproszę Beatę żeby mnie przepisała.-wydukała.
-Alan i Sandra?-zapytałem czy to oni byli przyczyną tego co powiedziała chwilę wcześniej. Przytaknęła na to. Objąłem ją ręką. Dziewczyna wtuliła się we mnie. Siedzieliśmy w ciszy, aż do dzwonka. 
Wstałem jako pierwszy i podałem dziewczynie rękę. Wstała poprawiła włosy w lustrze.
-Idziemy? - zapytałem. Pokręciła twierdząco głową. Wyszliśmy przed budynek w oczekiwaniu na Kacpra. Miał się zapytać nauczyciela z kim by mógł zaśpiewać w duecie. Podczas czekania podeszła do mnie Sandra.
-Hej misiu.-powiedziała swoim piskliwym głosem.
-Że co proszę? Chyba mnie z kimś pomyliłaś.
-Wiem, że chcesz być ze mną, nie udawaj.
-Nadal mam wrażenie, że mnie z kimś mylisz.-prychnąłem. 
-Ile razy mam ci powtarzać, że będę z taką osobą jak ty?-na to pytanie rzuciła mi groźne spojrzenie i odeszła. Zaraz potem wparował Kacper.
-Mam świetną wiadomość.-powiedział z entuzjazmem.
-No dawaj.-odpowiedziałam zaciekawiony.
-Nie muszę śpiewać z Sandrą, a co najlepsze mogę z tobą Sassy!-podskoczył, aż z radości.
-Ale, nie ja nie chcę..-ucięła.
-Proszę nie mogę śpiewać z Sandrą.-podszedł do niej i miał już klękać gdy dziewczyna się zgodziła.
Postanowiliśmy, że zrobimy próbę jeszcze dzisiaj u dziewczyny. Umówiliśmy się na 17. Podczas drogi powrotnej panowała niezręczna cisza.
-Sassy.
-Hmm?
-A już nic. - chciałem się zapytać dlaczego płakała. Właściwie co Alan i Sandra jej powiedzieli, że była taka a nie inna. Odprowadziłem i pożegnałem. Poszedłem do siebie. 
-Hej mamo!
-Hej, Janek chodź mi tu pomóc.-poszedłem za jej głosem. Zaprowadził mnie do piwnicy.
-Co robisz?
-Porządki. Pomóż.- jedyne co robiłem to przenosiłem ciężkie pudła z jednego miejsca na drugie. Dość dużo czasu na to zeszło. Wyszliśmy z piwnicy i poszliśmy w soją stronę. Ja do swojego pokoju a mama do salonu. Odrobiłem lekcje i położyłem się na łóżko. Spojrzałem na zegarek. 16.50. Czas się zbierać. Wziąłem telefon do ręki i wykręciłem numer Sassy. Nikt nie odbierał, natomiast słyszałem jakiś dźwięk w sąsiednim pokoju. Poszedłem tam i zobaczyłem, że leży tam telefon dziewczyny. Wziąłem go i skierowałem się w stronę wyjścia. 
-Gdzie idziesz?
-Do Sassy. Projekt na muzykę robimy. 
-Okej, tylko nie wracaj za późno.
Wyszedłem. Chwilę później stałem pod drzwiami dziewczyny. Zapukałem. Otworzyła mi mama Sassy. 
-Dzień dobry. Jest Sassy?
-Tak, wejdź. Siedzi u siebie w pokoju z Kacprem. Coś już śpiewają.
-Dziękuję.-zdjąłem buty i skierowałem się do pokoju dziewczyny. Chwyciłem za klamkę gdy usłyszałem swoje imię.
-Skąd znasz Janka?-to był głos Kacpra.
-Ze szpitala.-odpowiedziała dość cicho.
-A to wtedy gdy się poobijał a dworze? A tobie co się stało?
-A mi..
Wtedy wszedłem do pokoju, żeby dziewczyna nie musiała mówić. 
-Siemka.
-Hej, to co zaczynamy? Myśleliśmy nad piosenką I Feel Alive.
-No dobry pomysł. 
Bardzo szybko zleciał czas. Słysząc głos dziewczyny zastanawiałem się dlaczego nie poszła do jakieś specjalnej szkoły muzycznej. Dostała by się tam bez problemu. Słuchało się tego bardzo dobrze, ale Kacper musiał lecieć do domu. 
-I jak podoba Ci się?-zapytała dziewczyna po wyjściu Kapra.
-No jasne, że tak. - głupie pytanie. Mógłbym jej słuchać godzinami. Ale niestety, też musiałem się zbierać do domu. Jutro musimy przedstawić projekt muzyczny. 
-To ja już będę leciał.
-Szkoda. No cóż. Do jutra. 
-Do jutra.- podszedłem do dziewczyny i ją przytuliłem. Odwzajemniła uścisk.
-A zapomniałbym, telefon. Zostawiłaś u mnie. 
-O dzięki. Szukałam go. To do jutra.
-Do jutra.

***
Wykąpany siedziałem jak zwykle na parapecie. Wzrok skierowałem na okna Sassy. Też tam siedziała. Pomachała mi. Zrobiłem to samo i sięgnąłem po telefon. Znowu parę sms-ów wymieniliśmy między sobą, aż dziewczynie zachciało się spać. Nie miałem już co robić więc wszedłem pod kołdrę i zasnąłem. 
--------------------------------------------------------------------
Hej, mam nadzieje, że rozdział wam się podoba.
Jeżeli macie jakieś pytanie zapraszam na mojego aska.
Serdecznie zapraszam na  grupę. Będą tam informacje kiedy pojawi się rozdział, i nie tylko :D
Miłego czytania życzę! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz