"-Ej co to za gość?
-Nie znam go dobrze bo rzadko pojawia się w szkole, wiem, że miał kiedyś do czynienia z policją ale nie wiem dlaczego.
I
w tym momencie właśnie zamarłam ze strachu. Ja go znałam i to bardzo
dobrze, ale miałam nadzieje, że już nigdy go nie spotkam"
Perspektywa Alana:
W
sumie nic się nie stało, przecież to dopiero rozpoczęcie roku nie
lekcje. Rozejrzałem się po klasie szukając mojego miejsca. Zawsze gdy
byłem w szkole siedziałem z Jankiem, ale tym razem ktoś mi to miejsce
zajął.
Podszedłem do niej:
-Siema, zajęłaś mi miejsce.-powiedziałem to, żeby wiedziała, że to moja miejscówka.
Ta laska nic nie odpowiedziała, tylko patrzała się na mnie jak na jakiegoś debila. Wkurzyłem się nie powiem, że nie.
-Daj spokój Alan, to Sassy, nowa uczennica.-usłyszałem głos Janka.
-Sassy
tak? My to się nie znamy przypadkiem.-zapytałem bo byłem pewny, że ją
znam. Natomiast dziewczyna pokiwała przecząco głową.
Usiadłem z Arturem. Po całym rozpoczęciu roku wybiegłem za tą nijaką Sassy.
-Ej ja cie skądś znam.-złapałem ją za nadgarstek mówiąc to.
Nic nie odpowiedziała ale z jej oczu wyczytałem strach. Poczułem na swoim ramieniu czyjąś rękę i gwałtownie się odwróciłem.
-Stary daj jej spokój, jak cie nie zna to znaczy, że cie nie zna, przecież nie miała by powodów by kłamać.-powiedział Janek.
-Dobra wyluzuj.- puściłem ją i poszedłem w swoją stronę.
Perspektywa Jasia:
-Nic ci nie jest?-zapytałem zaniepokojony, bo stała jak sparaliżowana.
-Nie, dziękuje.-odpowiedziała z lekkim uśmiechem, ale widać było, że był to nieszczery uśmiech.
-Mogę Cię odprowadzić?
-Tak, to niedaleko 10 min samochodem- zaśmiała się.
-Tak? Ja tak samo. Słuchaj bo ja twoich rodziców skądś kojarzę.
-Tak? A to niby skąd?-zapytała ze zdziwieniem.
-No właśnie nie wiem.- zaśmiałem się.
-To co idziemy?- odpowiedziała twierdząco głową.
Po drodze dużo rozmawialiśmy, gdy nagle.
Perspektywa Sassy:
-Dzięki, że mnie odprowadziłeś, ja mieszkam tutaj.
-Nie gadaj, naprawdę?-zapytał.
-Tak a to niby czemu miało by Cię dziwić?-zapytałam mocno zdezorientowana.
-Ja mieszkam dom obok.-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-To świetnie, nie będę tu sama.
Usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy jeszcze długo gdy wyszedł po mnie Konrad.
-Sassy, idziesz na obiad? Hej Jasiu.
-Dzień dobry. - odpowiedział.
-Już idę, a Konrad, Janek będzie mógł wpaść później?- spojrzałam się na niego maślanymi oczkami.
-Tym oczom nie odmówię.- odpowiedział śmiejąc się.
-Jasne, że będzie mógł wpaść, ale teraz idziemy na obiad. Do zobaczenia Jasiu.
-Do widzenia, pa Sassy.- opowiedział i poszedł do swojego domu.
Obiad minął w zupełnej ciszy. Nie umiem się otworzyć przed Beatą.
-Dziękuję smaczne było.-mówiąc to wzięłam talerz i poszłam go umyć.
-Bardzo się ciesze.-odpowiedziała kobieta.
Dzisiaj to ja zmywałam. Nuciłam sobie piosenkę gdy przyszli do mnie Beata i Konrad.
-Sassy, my dzisiaj wychodzimy na spotkanie, zostaniesz sama na noc dobrze?
-Dobrze nie ma problemu. - mówiąc to akurat myłam ostanie naczynie więc po wykonaniu mojego "zadania" poszłam do siebie.
Dochodziła
godzina 20 gdy nagle ktoś zapukał. Był to Jasiek. Śmiertelnie o tym
zapomniałam, a byłam ubrana w dresy i białą bokserkę. Trochę było mi
wstyd do momentu gdy zobaczyłam chłopaka który ubrał się w dresy i
bluzkę z krótkim rękawem.
-Tak na randkę przychodzisz ubrany?!-udawałam złą.
-A pani wygląda za to wyśmienicie.- oby dwoje zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do mnie. Rozmawialiśmy ze 2 godziny gdy do drzwi ktoś zapoukał.
-Spodziewasz się jeszcze kogoś?-zapytał chłopak.
-Nie, przecież nikogo tu nie znam, poczekaj pójdę sprawdzić.-Wskazałam chłopakowi łóżko aby na nim zaczekał.
Zeszłam na dół zaniepokojona całą sytuacją. Otworzyłam drzwi a tam stał Alan. Myślałam, że to tylko zły sen.
-Siema, ja już wiem skąd cie znam.-był wyraźnie wkurzony. Złapał mnie za biodra i przysunął do siebie.
-Proszę cię, zostaw mnie!.-zaczęłam krzyczeć z nadzieją, że usłyszy to Janek.
Perspektywa Jasia:
Siedziałem
na piętrze na łóżku Sassy, gdy nagle usłyszałem jej głos i od razu
zbiegłem na dół. Tam zobaczyłem Alana który trzymał dziewczynę za biodra
ale na mój widok od razu ją puścił i powiedział:
-Miło było cię znowu spotkać Sassy, do zobaczenia w szkole.- i wyszedł.
Dziewczyna oparła się o ścianę i usiadła. Zaczęła płakać.
-Sassy, ty go znasz?
Nic nie mówiła tylko pokiwała twierdząco głową. Chciałem ją przytulić na pocieszenie ale od razu się ode mnie odsunęła.
-Mogę ci jakoś pomóc?-zapytałem się jej bo nie wiedziałem co robić.
-Proszę cię, zostaw mnie samą.-powiedziała to między łzami.
-Na pewno, w tym stanie?
-Tak nie martw się o mnie. Jutro się zobaczymy.
-Dobrze, przyjść po ciebie??-na to pytanie pokiwała twierdząco głową.
Wyszedłem
z domu Sassy niechętnie bo nie chciałem jej zostawiać, no ale cóż
poprosiła mnie więc nie mogłem odmówić. Przyszedłem do domu. Przywitałem
się z rodzicami i poszedłem się kąpać. Po wyjściu z pod prysznica próbowałem zasnąć, ale byłem zbyt przytłoczony sprawą Sassy. Wstałem z łóżka i usiadłem na parapecie. Wtedy spostrzegłem, że moje okna wychodzą na wprost okien dziewczyny. Patrzałem się w tamtą stronę gdy ujrzałem jak Sassy wychodzi z łazienki. Cały czas płakała. Miałem ochotę pójść do niej i zając się nią, no ale poprosiła mnie żebym ją zostawił więc, nie chciałem się jej sprzeciwiać. Po dłuższych przemyśleniach dopadła mnie senność więc poszedłem spać. Muszę się jej zapytać o co chodzi z Alanem.
-------------------------------
Mam nadzieje, że się podoba. To mój ask: http://ask.fm/Misiu201
jestem już w 6 rozdziale w nie całą godzinę :) twoje ff jest bardzo ciekawe i wciągające <3
OdpowiedzUsuń